Robiąc wyprawkę dla Synka największą
trudność miałam z kupnem ubranek. Jaka ilość? Nowe czy używane? Jakie
rozmiary? Na co zwrócić uwagę? Przeszukałam książki, fora i znalazłam tylko
bardzo ogólnikowe informacje.
Teraz
bogatsza o doświadczenia postaram się odpowiedzieć na te pytania.
Więc... Ile ubranek potrzebuje taki mały człowieczek?
Szczerze? Im więcej tym lepiej, jeśli tylko macie taką możliwość. Jeżeli wasze szafy są dostatecznie pojemne, a portfele dostatecznie grube nie ma ograniczeń.
Przekonałam się o tym po powrocie do domu ze szpitala. Wszystkie ciuszki które synek ubrudził w szpitalu szybko powędrowały do pralki. Już przy pierwszej zmianie pieluszki trzeba było przebrać Kubusia w nowe fatałaszki. Body ubrane, otwieram szufladę aby sięgnąć po pajacyk a tam... PUSTKA.
No tak... Wszyscy ostrzegali: nie kupuj za dużo bo dzieci tak szybko rosną, nie zdąży wszystkiego założyć! Choć mój szkrab wyrósł z rozmiaru 62 już w szóstym tygodniu, założyłam mu wszystkie ciuszki które miałam w tym rozmiarze. A uwierzcie miałam ich całą masę.
Kiedy moja rodzina zaczęła hurtowo przynosić mi siaty z ciuchami byłam bardzo szczęśliwa. Wszystko nowe, markowe, dobrej jakości. Myślałam sobie: niezły modniś będzie z naszego synka. Jakiś miesiąc przed terminem porodu zaczęłam wszystko prać, prasować, układać do szafy. Wyobraźcie sobie moją minę, kiedy naliczyłam 19 par body z krótkim rękawkiem. Byłam pewna, że to będzie za dużo... A jednak.
Duża ilość ubranek jest bardzo wygodna. Takie maluszki naprawdę bardzo często się brudzą. Wydaje nam się, że nasze maleństwo będzie tylko jadło i spało, ale to naprawdę wystarczy żeby ubrudzić całą szafę ubrań.
Najważniejsze to mieć dużą ilość "wierzchniej" warstwy ubioru dla naszego szkraba.
Mój synek najczęściej brudził pajace oraz kaftaniki, podczas karmienia. Oprócz oczywistego ulewania, sprawcą upaćkanych ubranek było czasem ciśnienie w moich piersiach. Pokarm lał się stróżkami i skutecznie brudził synka od stóp do głów. Więc warto mieć minimum po siedem par pajacyków oraz kaftaników bądź bluzeczek.
Jeśli chodzi o dolną część garderoby, zawartość pieluszki Kubusia bardzo rzadko wydostawała się na poza nią, lecz zdarzały się takie sytuacje. Myślę, że przyda się minimum po pięć par body z krótkim rękawkiem i po pięć par z długim.
Jeśli chodzi o półśpiochy, to w moim przypadku nie za często się brudziły. Myślę, że około cztery pary powinny wystarczyć.
Choć podaję konkretne liczby to powyższe ubranka powinnam poprzeć dewizą: im więcej tym lepiej. Naprawdę wygodnie jest robić pranie raz bądź dwa razy w tygodniu niż codziennie martwić się o to czy nasze dzieciątko nie zrobi nam jakiejś niespodzianki i może skutecznie zaubrudzi nam wszystkie ciuszki jakie mamy.
Jeśli chodzi o resztę garderoby, czyli rękawiczki, skarpetki, rajstopki, chustki na szyję, czapeczki, spodenki, bluzy, buciki, kurteczki, kombinezony i wszystkie inne wymyślne ubranka, ich liczba jest dowolna. Jeśli macie taką ochotę możecie mieć kompleciki ubrań i do każdego czapeczkę i buciki pod kolor. Jeśli jednak jesteście wielbicielkami minimalizmu nie ma sprawy, jedna chustka na szyję czy rękawiczki wystarczą, oczywiście o ile ich nie zgubicie. :)